Od playboya do bankruta, czyli wszystkie życiowe role George'a Besta [RECENZJA]
- Grzegorz Ignatowski
- 6 lis 2015
- 3 minut(y) czytania
Wydawnictwo SQN zafundowało nam tym razem ciekawą podróż w przeszłość. W tej przeszłości wcale nie musimy się skupiać wyłącznie na piłce, jak miało to miejsce w przypadku wielu poprzednich publikacji. Owszem, jeśli myślimy o Georgu Beście, to jedyne co przychodzi nam do głowy to piłka nożna, ale ta książka udowadnia, że futbol to tylko część jego życia.

Fot. SQN
George'a Besta w tym miejscu przedstawiać nie trzeba. Każdy kibice wie, kim on jest. Natomiast nie każdy wie, z jakimi problemami miał do czynienia człowiek wybrany najlepszym piłkarzem w historii Wysp Brytyjskich. Alkoholizm, hazard, kobiety – to one sprawiły, że as Manchesteru United zakończył karierę piłkarską w wieku 27 lat. Tak, potem ją wznowił, by znów ją zakończyć, znów wznowić, znów zakończyć, i tak dalej, i tak dalej...
Książka "George Best. Najlepszy" pokazuje te problemy w nieco innym świetle. Ukazuje ona Besta jako początkowo nieśmiałego chłopca, który nie bardzo radził sobie nie tylko z rozgłosem, ale w ogóle z faktem wyjazdu z rodzinnego domu. Wystarczy powiedzieć, że po przejściu do Manchesteru United George spędził w tym klubie tylko jedną noc, by kolejnego dnia uciec do domu i rzucić wszystko w diabły. Wrócił, na szczęście dla futbolu, ale czy jemu samemu też przyniosło to szczęście? Chyba tak, bo pomimo tych wszystkich problemów Best zawsze zachowywał pogodę ducha, co można zauważyć, czytając tę książkę. I trzeba w tę wersję wierzyć, bo przecież słowa zawarte w tej książce wyszły od samego George'a Besta.
Wielu osobom może się wydawać, że autobiografia Besta musi być mroczna i przedstawiać przede wszystkim ciemną stronę życia. O alkoholu, hazardzie i kobietach już wspomnieliśmy, ale później były jeszcze problemy zdrowotne, a także myśli samobójcze. Doszło nawet do tego, że George dokładnie zaplanował swoje samobójstwo. Best wszystko zaplanował, wybrał się na swoje ostatnie wakacje w życiu, które miały się zakończyć wielkim finałem. Ostatecznym finałem. Dlaczego do tego finału nie doszło? O tym dowiecie się już z samej książki.
Skoro historia bohatera tej książki jest niezwykle bogata, to oczywiście musiały się w niej znaleźć pikantne historie oraz chwytliwe anegdoty. Jedna z najlepszych dotyczy gry piłkarza w amerykańskim Fort Lauderdale Strikers.
− Kilka minut przed końcem dogrywki Newman (trener Fort Lauderdale Strikers, przyp − red) ściągnął z boiska naszą trójkę, żeby przedyskutować, jak strzelać; nie były to zwyczajne jedenastki, tylko akcje zaczynające się na 35. metrze od bramki, a zawodnicy mieli 15 sekund na podbiegnięcie z piłką i oddanie strzału lub okiwanie bramkarza. Gra toczyła się dalej, my siedzieliśmy na ławce z Newmanem, a on wykładał nam, co powinniśmy zrobić. Nagle mu przerwałem: − Dlaczego nam to mówisz? Nie możemy strzelać. − Oczywiście, że możecie − odpowiedział. − Jesteście moimi najlepszymi strzelcami. Przypomniałem mu, że zawodnik musi znajdować się na boisku do końca meczu, żeby móc uderzać. − Jesteś pewien? − zapytał. − Oczywiście, że jestem. Nie czytałeś regulaminu?
Jeśli połączymy to wszystko do kupy, to wyjdzie nam oczywisty wynik – mamy do czynienia z kapitalną książką. I to nie tylko taką, która skupia się wokół futbolu. Mamy do czynienia z pozycją, która dotyka problemów życia codziennego, takich jak presja, pokusa czy nałóg. A to wszystko napisane w sposób niezwykle przystępny, zupełnie jakby autor tworzył z nieznikającym uśmiechem z twarzy. W ten sposób historia, która może być odebrana jako tragiczna, staje się całkiem przyjemną podróżą przez życie człowieka, odgrywającego setki ról – od playboya do bankruta. − Miałem niezwykłe życie i czasami, kiedy dzielę je pół na pół, dochodzę do wniosku, że pierwsze 27 lat było czystą rozkoszą, a kolejne czystą porażką. Czytając tę książkę, miałem wrażenie, że George'owi nie było żal ani tej pierwszej, ani tej drugiej połowy.