"Kopalnia. Sztuka futbolu #02", czyli lektura na wyższym poziomie (RECENZJA)
- Grzegorz Ignatowski
- 15 sie 2015
- 2 minut(y) czytania
Futbol jest sztuką. I to nie tylko ten na najwyższym poziomie, futbol jest sztuką w każdym wydaniu, zaczynając od sparingu oldbojów po podwórkową gierkę uczniów pierwszej lepszej podstawówki. Jednak, żeby tą sztuką się w pełni zachwycać, trzeba ją najpierw uchwycić. Autorom książki "Kopalnia. Sztuka futbolu #02" nie tylko udało się ją uchwycić, ale też udało się im pokazać czytelnikom jak patrzeć na futbol przez pryzmat sztuki.

Wcale nie chodzi tutaj o wytyczne jak rozumieć futbol, chodzi bardziej o to, z czym można go utożsamiać. A można zsynchronizować piłkę nożną ze wszystkim, co w życiu ważne. Kluczem jest idea. To ona czyni z futbolu sztukę, zarówno jeśli chodzi o funkcjonowanie na boisku, jak i odbieranie piłki nożnej przez kibiców. Bo czy nie jest tak, że kibice chcą wierzyć w wartości, które mówią o rywalizacji, sportowej walce, klubowym patriotyzmie?
Czy nie jest tak, że najwięksi trenerzy mają swoją wizję, którą wprowadzają w życie za pomocą innowacyjnej taktyki, czy nowoczesnego treningu? Teksty, które znalazły się w drugiej odsłonie książkowej serii, zapoczątkowanej w zeszłym roku dowodzą, że w tym całym futbolowym zamieszaniu jest coś więcej niż tylko kopanie piłki.
Jednak z ideą jest tak, że każdy ma swoją. Czy to źle? Nie, to bardzo dobrze. Dzięki temu piłkę nożną można postrzegać na miliony różnych sposobów. I tak Leszek Jarosz zsynchronizował historię kolumbijskiej ligi Dimayor z twórczością jednego z najwybitniejszych południowoamerykańskich powieściopisarzy − Gabrielem Garcią Marquezem. Paweł Wilkowicz przedstawił Johana Cruyffa jako człowieka, który swoją postawą wyznaczył nowy kierunek w futbolu, a Michał Zachodny w podobnym świetle przedstawia szkocki futbol, z kolei Kuba Polkowski opowiadając historię Socratesa, udowadnia, że futbol może być sposobem na przekazanie swojego światopoglądu szerszej publice. Świetnie kontrastują ze sobą teksty Marka Wawrzynowskiego i Michała Szadkowskiego. Ten pierwszy opisuje sposób, w jaki Niemcy doszli na futbolowy Mount Everest, a drugi wyjaśnia, dlaczego angielska piłka znajduje się gdzieś pomiędzy Rowem Mariańskim a Krawędzią Romanche. A przecież w książce znajdziemy też kapitalny materiał Rafała Steca o Arrigo Sacchim, przeczytamy też teksty Michała Okońskiego, Wojciecha Kuczoka, Łukasza Kwiatka i Bartka Kucharczyka, Rafała Lebiedzińskiego, Grzegorza Rudynka, Olgierda Kwiatkowskiego, Sebastiana Staszewskiego czy Krzysztofa Wolańskiego, a także wywiad Piotra Żelaznego z Antonim Piechniczkiem.
Podsumowując, "Kopalnia. Sztuka futbolu #02" to nie jest tylko zbiór wybitnych tekstów o piłce nożnej. To coś więcej. To coś, co może inspirować, co może pozwolić spojrzeć na pewne sprawy inaczej i pozwoli uwierzyć, że piłka nożna to coś więcej niż tylko 22 ludzi uganiających się za okrągłym przedmiotem.
Mimo wszystko, zabierając się za lekturę tej pozycji trzeba pamiętać o jednym - jest to książka bardzo ambitna, a teksty są niekiedy pisane z nutką filozofii, a to może się okazać ciężkostrawne. Dlatego też trzeba je czytać uważnie. Czytelnik musi pozwolić książce wciągnąć się w świat futbolowej filozofii i jeśli skupi na nim wystarczająco dużo uwagi - będzie w pełni zadowolony.
I na koniec jeszcze jedno zdanie. Do tej pory nie wspomniałem słowem o tekście, który zrobił na mnie największe wrażenie. Zostawiłem to na sam koniec, żeby jeszcze bardziej uwypuklić. O co chodzi? Niniejszym ogłaszam, że po przeczytaniu tekstu "Życie po życiu" dołączyłem do Kościoła wyznawców talentu Izy Koprowiak. Co to za tekst? Wcale nie jest lekki, łatwy i przyjemny. Wręcz przeciwnie. Ale o czym opowiada, przekonacie się już z samej książki.