Przekręt. Kapitalna pozycja, ale zastanówcie się dwa razy, czy chcecie wiedzieć o futbolu wszystko
- Grzegorz Ignatowski
- 17 lip 2015
- 3 minut(y) czytania
W filmie "Krąg" każdy, kto obejrzał kasetę wideo z pewnym nagraniem, umierał po siedmiu dniach. Książka "Przekręt" Declana Hilla jest w pewnym sensie podobna. Spokojnie, sama lektura nie zabija, ale z niektórych czytelników może wyssać całą pasję do piłki nożnej.

Jak to możliwe? Przecież chyba nie ma takiej powieści, która sprawiłaby, że odwracamy się od tego, co kochamy. Wiemy, że książka jest tylko książką i patrzymy na nią jako coś, co mogło się wydarzyć, ale nie koniecznie jest prawdą. W tym przypadku jest inaczej. Declan Hill − kanadyjski dziennikarz − jest postacią prawdziwą i opowiada o tym, czego się dowiedział podczas śledztwa dotyczącego korupcji w futbolu. Hill zwiedził pół świata, spotkał setki ludzi i obcował z głównymi osobistościami świata przestępczego. Najważniejsze jest jednak to, czego się dowiedział i co z tym zrobił.
Okazuje się, że piłka nożna to nie tylko emocje związane z rywalizacją. Piłka nożna to przede wszystkim wielki biznes. A tam, gdzie jest biznes, zawsze znajdą się ludzie, którzy chcą się szybko wzbogacić. Doszło nawet do tego, że w sytuacji, kiedy jeden z sędziów wyłamał się z korupcyjnego procederu, chiński związek piłki nożnej ukarał.... tegoż sędziego. A kiedy Hill powiadomił o problemie malezyjską policję, został zwyczajnie zignorowany. Tak, korupcja w piłce nożnej sięga znacznie dalej, niż nam się wydaje.
Ale przejdźmy do szczegółów, bo o nich Hill opowiada z niezwykłą precyzją. Jest na przykład moment, w którym Kanadyjczyk tłumaczy, jak należy kupować mecze, opowiada o tym, jak łatwo stać się częścią korupcyjnej maszyny, a jak trudno się z niej wyplątać i przytacza historię pewnego piłkarza, który nagle zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach i nikt go więcej nie widział. Prawda, że interesujące?
No tak, korupcja w piłce nożnej to poważne przestępstwo, ale czy na korupcji się kończy? Oczywiście, że nie. Hill opowiedział w książce historię dwójki pośredników, która została w brutalny sposób zamordowana. Widać dla osób kręcących korupcyjną nie ma żadnych ograniczeń.
No bo co miałoby ich ograniczać. Może kamery telewizyjne i miliardy telewidzów na całym świecie? Nic z tych rzeczy. Hill dotarł do informacji, według których ustawiane były także mecze mistrzostw świata. Autor wspomina o meczach z udziałem Kamerunu, Ghany czy Ekwadoru. W tym momencie blednie wyczyn Olega Salenki, który w 1994 roku strzelił pięć bramek w meczu Rosji z Kamerunem.
− Declan Hill stawia diagnozę makabryczną, a niewykluczone, że i tak skali epidemii nie docenił − pisze w posłowiu Rafał Stec.
W pewnym momencie człowiek mówi do samego siebie: − czy to w ogóle możliwe! Ale potem pamięć zaczyna odpowiadać na to pytanie za pomocą obrazów. I tak przed oczami pojawia się wizerunek upadającego w polu karnym Francesco Tottiego w meczu Włochy – Korea Południowa w 2002 roku (Totti dostał czerwoną kartkę za to, że został sfaulowany), radość Morientesa po strzeleniu gola w ćwierćfinale Mistrzostw Świata z tym samym rywalem (sędzia nie uznał gola, dopatrując się... czegoś tam), nieuznany gol Franka Lamparda w starciu z Niemcami na mundialu 2010, rękę Jeremiesa na linii bramkowej w meczu Niemcy – USA w 2002 roku, czy nieco już zapomnianego sędziego Codesala z Meksyku, który pokazał dwie czerwone kartki Argentyńczykom w finale Mistrzostw Świata 1990. W pewnym momencie od tych obrazów robi się zwyczajnie niedobrze. Czym w ogóle jest dziś piłka nożna i dlaczego tak ją pokochałem? Na szczęście, kiedy nadchodzi taka myśl, włączam sobie jakiś mecz, na przykład ligę Kostaryki czy RPA, i pozwalam, żeby narkotyk przejął kontrolę. Bo piłka nożna jest czymś w rodzaju narkotyku, a więc tak jak przy prawdziwych narkotykach powstają różnego rodzaju kartele, które chcą wszystko kontrolować. I kontrolują.