top of page
Szukaj

Garrincha - samotna gwiazda, czyli seks, alkohol i piłka nożna

  • Grzegorz Ignatowski
  • 1 lip 2014
  • 2 minut(y) czytania

Zastanawialiście się kiedyś co by się stało, gdyby komercja nie pożarła piłki nożnej? Gdyby nie było milionowych kontraktów, banerów reklamowych i tej niepohamowanej żądzy zwycięstwa, która często uświęca środki. Może wtedy takich jak on byłoby więcej. Może każdy kraj miałby kogoś, kto ceni wyżej piękno gry niż osiągnięty wynik. Może wtedy każdy z nas miałby okazję oglądać na boisku kogoś takiego jak Garrincha. Dziś muszą wystarczyć nam wspomnienia w książkach. Jedną z nich, a być może nawet najlepszą z nich, jest dzieło Ruy Castro o tytule "Garrincha - Samotna gwiazda".


Fot. GI


Wszyscy wiedzą kim był Garrincha, ale kim jest Ruy Castro? Urodzony w 1948 roku dziennikarz napisał wiele książek, ale zaledwie trzy z nich osiągnęły duży sukces. Jedną z nich byłą biografia Nelsona Rodriguesa - znanego brazylijskiego pisarza i dziennikarza, inną była biografia sławnej piosenkarki - Carmen Mirandy. Największy rozgłos zdobył jednak dzięki Garrinchy - brazylijskim bohaterze, który w swoim kraju cieszy się większą sławą niż najlepszy zdaniem wielu fachowców piłkarz świata - Pele.


Dlaczego ta książka jest taka genialna? Bo wydaje się być brutalnie szczera, a w związku z tym nadzwyczaj prawdziwa. Castro przytacza zarówno pozytywne jak i negatywne fakty z życia Garrinchy. Opowiada szczegółowo o jego problemach z alkoholem, opisuje sceny bicia partnerki piłkarza - Elzy Soares, a nawet pisze, że pierwszy stosunek seksualny legenda futbolu odbyła z... kozą. Niekiedy fakty z życia Garrinchy są tak nieprawdopodobne, że wydaje się, iż autor nie ustrzegł się przed ich koloryzowaniem, ale jeśli weźmiemy pod uwagę czasy i środowisko w jakich wychował się słynny piłkarz, to będziemy mogli uwierzyć we wszystko. Wystarczy przytoczyć pewien urywek, w którym autor przedstawia stare zwyczaje plemienia Indian Fulnio, z których wywodził się Garrincha. − ... pierworodne dziecko w każdej rodzinie było tradycyjnie zabijane, pieczone i zjadane z miodem przez dziadków. Indianie wierzyli, że wzmacniają w ten sposób linię. Ojciec dziecka nie brał udziału w posiłku, ale miał obowiązek dostarczyć miód. Na szczęście ten zwyczaj nie przetrwał i za czasów młodego Manuela Dos Santosa nikt już nie zjadał swojego potomstwa.


Kariera piłkarska to jedno - futbol nie jest głównym tematem "Samotnej gwiazdy". Tak naprawdę ta książka ma wiele tematów przewodnich. Aż dziwne, że Ruy Castro nie nazwał swojego dzieła tytułem "Seks, alkohol i piłka nożna", bo właśnie te trzy rzeczy przenikają się wzajemnie od samego początku. Dlatego też opowieść o Garrinchy jest czymś więcej niż zwykłą książką o futbolu. To coś w rodzaju wehikułu czasu, który przenosi nas w czasie i miejscu do niewielkiego Pau Grande i pozwala tam zetknąć się z cywilizacją. Skąd tak mocne wrażenie? Stąd, że cywilizacja Pau Grande naznaczyła nie tylko całą karierę, ale też całe życie Garrinchy, czy jak też chcieli niektórzy dziennikarze Gualicho (w pewnym momencie gazety zaczęły nazywać Manuela przydomkiem Gualicho, który przez pewien czas przyjmował się doskonale, w końcu sam zawodnik je odrzucił). − ...Nikt nie wiedział jeszcze, że Garrincha był najbardziej amatorskim zawodowcem, jakiego mógł wydać futbol. I że dla niego radość futbolu nie brała się ze strzelania goli. Ani wygrywania meczów. Ani nawet z pieniędzy za wygrane mecze. Gole, zwycięstwa, premie, to wszystko małostki cywilizacji. I cywilizacja nie była żywiołem Garrinchy. Frajda polegała na tym, żeby dryblować, po prostu dryblować. Polegała na futbolu w formie dzikiej i ludycznej, tak jak uprawialiby ten sport Indianie − gdyby go znali.

 
 
 

Comments


Autor bloga: Grzegorz Ignatowski

© 2023 by Biz Trends. Proudly created with Wix.com

bottom of page