"Tor", czyli jak rozumieć niemiecki futbol [RECENZJA#9]
- Grzegorz Ignatowski
- 6 maj 2014
- 2 minut(y) czytania
Aby nauczyć się patrzeć w przyszłość trzeba właściwie postrzegać teraźniejszość. Aby właściwie postrzegać teraźniejszość, trzeba dobrze poznać przeszłość. Ta dewiza idealnie pasuje do książki "Tor" Ulricha Hesse. Aby móc ocenić niemiecką piłkę, zrozumieć dlaczego znajduje się obecnie w takim, a nie innym miejscu i pojąć dokąd ona zmierza, trzeba zapoznać się z tą książką. Dzięki niej wszystko co jest związane z niemieckim futbolem nabierze nieco innych kształtów.

Osobiście nigdy nie byłem fanem niemieckiej piłki. Wychowałem się w latach 90-tych, kiedy futbol niemiecki był przeciwnością piękna. Żelazna konsekwencja, niemiecka solidność, dojrzałość taktyczna, te określenia najczęściej towarzyszyły meczom reprezentacji Niemiec. Tego futbolu zwyczajnie nie dało się lubić. Nic dziwnego, że nie byłem więc fanem niemieckiego futbolu, bo przecież każdy szuka w tej dyscyplinie odrobiny szaleństwa i nutki fantazji. Dla Niemców takie słowa nie istniały.
Kiedy zagłębiłem się w lekturę "Tora" okazało się, że to co się działo w latach 90-tych było następstwem przeróżnych wydarzeń, które nieco zmieniają punkt widzenia. Owszem, większość z tych wydarzeń jest powszechnie znana, ale to jaki miały one wpływ na futbol jest pewną nowością. A każda liga przechodziła mniejsze lub większe problemy i w końcu w każdym kraju można znaleźć malutkie skazy jak i ogromne plamy, które rzucają cień na wizerunek futbolu. W wielu krajach problemem futbolu była lub jest polityka, która w Niemczech odcisnęła ogromne piętno na piłce nożnej. W tym miejscu należą się ogromne brawa dla autora. To, jak wbudowuje on sytuację polityczną oraz nastroje narodu w opowieść o futbolu jest prawdziwym majstersztykiem. Czasem wydawało mi się, że lektura "Tora" jest lekcją historii Niemiec.
A że ta historia była niezwykle poplątana, to tylko dodało smaczku książce, w której motywem przewodnim jest historia futbolu. Futbolu, który jest naszpikowany taką ilością nieznanych dotąd ciekawostek, że pochłania się ją jednym haustem. Wiedzieliście na przykład, że jednym z najbardziej niedocenianych niemieckich piłkarzy był Robert Schlienz, który miał tylko jedno ramię? Takich ciekawostek jest znacznie więcej. Przytoczę jeszcze tylko jedną z nich, która dotyczy kontaktów między piłkarzami Austrii i Niemiec w czasach, kiedy tworzyli oni jedną drużynę: − ... Kilka dni później obie grupy siedziały w szatni i toczyły pojedynki wzrokiem. Wtem sławny wiedeński technik Josef Stroh wziął piłkę i zaczął żonglować nią różnymi częściami swego ciała. Austriacy przesadnie wiwatowali na cześć Strocha. "Pepi jest magikiem", krzyczeli, "ma to czucie". Niemcy zrozumieli przekaz i ich oczy skierowały się w stronę Szepana. Zawodnik Schalke wstał i poprosił Stroha o piłkę. Następnie zaczął naśladować ruchy i tricki Austriaka z niesamowitą dokładnością. Na zakończenie Szepan huknął z woleja piłką o ścianę, centymetry nad głowami Austriaków. Przejmująca cisza zapadła w pomieszczeniu. Następnie Szepan wyszeptał "Wy dupki".
Z książki "Tor" poznacie historię mistrzostw świata z 1954 roku, w których wygrała ekipa RFN, oskarżona przez Ferenca Puskasa o doping. Dowiecie się jak jeden z legendarnych piłkarzy tej drużyny mógł trafić do Racingu Buenos Aires. Przeczytacie jak Franz Beckenbauer obrażał kibiców, którzy od zawsze pałali nienawiścią do Bayernu Monachium, a także zapoznacie się z historią futbolu w NRD, która jest bardziej surrealistyczna niż słynny "Proces" Franza Kafki. Podsumowując, nie tylko dowiecie się bardzo dużo o futbolu czy o historii Niemiec, ale będziecie także się doskonale bawić.