Bydgoszcz - to tu czarna dziura wysysa mózg
- Grzegorz Ignatowski
- 19 sty 2014
- 5 minut(y) czytania
Bydgoszcz. Na tę krótką chwilę staje się centrum wszechświata. Tutaj czarna dziura wysysa zdrowy rozsądek i pozostaje tylko kopuła, pod którą znajduje się wielka pustka. Skąd się wzięła? Jak powstała? Być może kiedyś wyjaśnią to na Discovery Science. Jak na razie jest to wielka tajemnica.

Zanim zacznę muszę napisać kilka słów wytłumaczenia. Otóż w tym miejscu zazwyczaj piszę o kibicach w pozytywnym kontekście. Wiele razy byłem na meczach i dawałem się ponieść atmosferze, sam też jestem kibicem pewnego klubu od wielu lat i choć nie były to lata tłuste to pozostawałem z nim na dobre i na złe. Zawsze też czułem sympatię do Zawiszy Bydgoszcz. Pamiętam doskonalę pakę z początku lat 90-tych z Jackiem Kotem, Darkiem Pasieką, Januszem Czyrkiem, mogę też opowiedzieć historię Krzysztofa Berendta (co pewnie kiedyś zrobię w innym miejscu), czy przypomnieć historię upadku bydgoszczan sprzed 20 lat. Jednak dziś nie mogę patrzeć na to co się dzieje w tym mieście. Boli mnie to co robią kibice, bo przecież dostali na tacy sukces, ale trzeba się zastanowić dlaczego to robią i co ich popchnęło do takiego zachowania.
Radosław Osuch – to on wprowadził Zawiszę do ekstraklasy. Owszem, zrobił to z pomocą miasta, otrzymał z miejskiego budżetu pieniądze, którymi uregulował zaległości w stosunku do urzędu. Z jednej strony można to traktować jako finansową spekulację, ale z drugiej… Inaczej. Jeśli masz łeb, pomysł na biznes, i znajdziesz legalny sposób by go wprowadzić w życie, to go wprowadzasz. W tym miejscu Osuch jest dla mnie czysty.
A więc były menedżer przejął klub za miejskie pieniądze i wprowadził go do ekstraklasy. Z pewnych informacji można wyciągnąć wnioski, że gdyby mu się to nie udało, to miasto mogłoby mu odebrać wszystkie zabawki bez wypłacania złamanego grosza, więc Osuch jednak coś ryzykował. Z innych informacji wynika, że w wypadku braku awansu miasto zapłaciłoby 505 tysięcy, czyli tyle za ile sprzedało, a to już jest bardzo duży ukłon ze strony władz miasta. W każdym razie nowy właściciel miał pewien pomył, postawił wszystko na jedną kartę i udało mu się! Jednak kiedy już wszystko zaczęło iść w dobrym kierunku okazało się, że właściciel klubu sprowadza piłkarzy, których menedżerem jest jego syn. To już pachnie malwersacją finansową, ale czy do Bydgoszczy nie trafili tacy piłkarze jak Goulon, Vascocelos, czy Luiz Carlos? Można mieć wątpliwości co do sposobu działania, ale co do efektów nikt nie może mieć żadnych pretensji, a przecież to, że klub gra w ekstraklasie i radzi sobie w niej co najmniej przyzwoicie, powinno cieszyć kibiców.
Znam taką firmę budowlaną z okolic Bydgoszczy. Jej właściciel posiada pięć innych firm, które są powiązane z branżą. Jeśli ta główna wygrywa przetarg to kupuje materiały w firmie należącej do tego samego właściciela, zlecenia, których nie może wykonać sama powierza firmie należącej do tego samego właściciela, wszystko nakręca się samo, a biznes kręci się z zawrotną prędkością. W tym momencie może i Osuch złapał pewną rysę, ale ta rysa znajduje się w granicach przysłowia „cel uświęca środki”.
Idąc dalej dochodzimy do faktów, które dotyczą zwolnienia szanowanego w bydgoskim środowisku trenera, czy zawieszenia dzieci za konflikt ich rodziców z żoną właściciela. Te fakty mają tylko i wyłącznie wymiar ludzki, a z biznesem nie ma to nic wspólnego. Na przykład: Mój szef może być najgorszym skurwysynem o ile moja firma będzie dzięki temu zarabiać większe pieniądze, w związku z czym jako jej pracownik będę miał z tego wymierne korzyści. I choć rysa jest coraz większa, to w pewien sposób uwydatnia ona pewne cechy, które przynoszą korzyści w biznesie.
Czytając opinię na forach czy na Facebooku spotkałem się z różnymi komentarzami. Jeśli ktoś broni Osucha to zazwyczaj spotyka się z taką oto odpowiedzią: − Nie wiesz o co chodzi, więc morda w kubeł i się nie odzywaj. Wygląda to na jawny brak argumentów i przyjmowanie pewnej postawy dla samej postawy, bez względu na ideę. W odpowiedzi powinny być konkretne zarzuty, fakty, argumenty, inaczej temat zostanie odebrany jako postawa roszczeniowa strony, której tych argumentów brakuje. I tak właśnie jest, wiele osób uważa, że kibice przyjęli postawę roszczeniową.
Wszyscy, którzy dotrwali do tego momentu są przekonani, ze oto znalazł się kolejny adwokat Osucha. Błąd. Nie znam Osucha, nie rozmawiałem z nim, uważam tylko, że w biznesie trzeba znaleźć sposób, żeby sobie poradzić. Były menadżer ten sposób znalazł, dzięki czemu ustawi sobie swoją rodzinę, a przy okazji Zawisza będzie osiągał sukcesy. Co w tym złego? W polskiej rzeczywistości trzeba obejść pewne zasady, żeby osiągnąć sukces, inaczej zwyczajnie się nie da. Więc skoro Osuch obszedł zasady, wykorzystał nadzwyczajną przychylność urzędu miasta do osiągnięcia celu, to raz jeszcze podkreślę – chwała mu za to! Problem leży gdzie indziej.
Jeśli chcesz osiągnąć sukces, to musisz być świadomy, dlaczego i dla kogo go osiągasz. W piłce nożnej prawdziwym klientem, który decyduje o sukcesie jest kibic. Owszem, możesz osiągnąć sukces sportowy, ale jeśli nie pójdzie za tym sukces marketingowy, albo inaczej, jeśli Twoi klienci nie będą w pełni zadowoleni z tego sukcesu, to on szybko przerodzi się w porażkę. Osuch zapomniał o podstawowej zasadzie biznesu, jeśli chcesz zarobić pieniądze, to ten kto ci je daje musi być z tego zadowolony. Okłamywanie swoich klientów do niczego dobrego nie prowadzi.
Osuch twierdzi, że jest filantropem i dopłaca do biznesu – kłamstwo! Kupił klub za nieswoje pieniądze i zagwarantował sobie zwrot kosztów. Twierdzi, że na początku nie miał nic – kłamstwo! Miał kibiców gotowych wydawać swoje pieniądze tydzień w tydzień, żeby zasilić budżet klubu. Twierdzi, że wciąż napotyka na same przeszkody – kłamstwo! Miasto poszło mu na rękę w takim stopniu, że za każdym razem kiedy do niego wjeżdża powinien się zatrzymywać i całować tabliczkę z napisem „Bydgoszcz”. To nic złego, że Osuch osiągnął sukces w taki a nie inny sposób, problem w tym, że nie szanuje tego co dostał.
Jeśli Pan Osuch to przeczyta, to może trafi do niego ta hipotetyczna myśl: Za pięć, dziesięć lat klub przejmie jego syn, powie że ojciec cały czas rzucał mu kłody pod nogi i przeszkadzał w rozwinięciu skrzydeł oraz doda, że wszystko co miał na początku to długi, konflikty i przeciwne mu środowisko. Niech sobie ten Kajtek gra w Lidze Mistrzów, ale jego ojciec raczej nie będzie z tego zadowolony.
W tym momencie wracamy do punktu wyjścia. Czarna dziura – to ona wyssała wszystkim szare komórki. Najpierw władzom miasta, które nie przygotowały rzetelnie transakcji, która powinna być krystalicznie przejrzysta. Potem kibicom, którzy nie doceniają tego, co Osuch dla nich zrobił. I przede wszystkim Osuchowi, który zrobił bardzo dużo, ale przy okazji wmawiał wszystkim jakim to on jest filantropem i dobrodziejem. Okazuje się jednak, że niektórzy te szare komórki posiadają, tylko jakoś media nie chcą tego zauważać. Stanowisko Zawiszafans jest następujące: − Nie zarzucamy Osuchowi, że dziś nie wykłada swoich pieniędzy, wypominamy mu kłamliwe stwierdzenia, w których zapewnia, że wykłada na Zawiszę swoje pieniądze i „nikt mu w Bydgoszczy nie pomaga”. To chyba dość duże nadużycie, skoro lwią część budżetu dostaje z miasta, prawda? Spółka nie finansuje się sama, budżet zamyka się dzięki kasie z miasta. Albo Właściciel zrozumie, że robienie biznesu to nic złego i przeprosi za swoje kłamstwa, albo kolejną ofiarą czarnej dziury będzie wessanie klubu o nazwie Zawisza.