top of page
Szukaj

Diagnoza - minimalizm

  • Grzegorz Ignatowski
  • 23 lut 2012
  • 2 minut(y) czytania

Piękne chwile! Wisła Kraków wyeliminowała Standard Liege po wspaniałym meczu. Najpierw Wilk wspaniałym strzałem z dystansu pokonał bramkarza rywali, a potem Biton wykończył składną akcję całego zespołu. Później nadszedł czas wyłączyć popularną grę komputerową i wrócić do rzeczywistości, która dla Wisły i Legii okazała się znacznie mniej przyjemna.



Takie lekarstwo na frustracje zafundowało sobie pewnie wielu kibiców w Polsce. Fani liczyli, że w końcu zespół z kraju nad Wisłą osiągnie spektakularny sukces w europejskich pucharach. Przed spotkaniami była masa medialnego krzyku, sporo westchnięć w kierunku wspaniałych boiskowych gladiatorów, kilka pielgrzymek do Częstochowy i parę listów do Radia Maryja z prośbą o modlitwę w intencji awansu. To nie pomogło, kibice znów muszą leczyć kaca, który jest wyjątkowo trudny do zniesienia, kiedy powodem jest nie oblewanie sukcesu, lecz topienie smutków.


Diagnoza odpadnięcia polskich klubów nie jest zbyt skomplikowana. Po raz kolejny władze eksportowych klubów popełniły grzech zaniechania, nie wzmacniając odpowiednio składu, a w Legii wykorzystano nawet okazję, by z zyskiem wypchnąć niektórych grajków. Z takim nastawieniem jeszcze długo nie będziemy mieli okazji oglądać polskich klubów w końcowych fazach europejskich pucharów. To jednak diagnoza pobieżna, poszukajmy głębiej.


Zanim zaczniemy oskarżać Radio Maryja o modlenie się jedynie w intencji swoich potrzeb, weźmy pod uwagę fakt, że po raz pierwszy od 1971 roku mogliśmy oglądać wiosną dwa zespoły w europejskich pucharach. To już stawia sprawę w nieco innym świetle. Udział w 1/16 LE należy traktować w kategoriach sukcesu. Na tym sukcesie pojawiła się jednak rysa, która szpeci całokształt. Skoro już byliśmy tak blisko, to dlaczego nie pójść za ciosem, skoro poprzeczka została powieszona wyżej, to dlaczego nie zapewnić narzędzi, które pozwolą nam ją przeskoczyć, dlaczego nie wzmocnić zespołu, skoro jest szansa na jeszcze większy sukces zarówno sportowy, jak i marketingowy. Czyżby przyczyną takiego stanu była choroba, która toczy nie tylko polski futbol, ale też inne dziedziny życia – minimalizm? Wisła i Legia zrobiły swoje, więcej nie muszą, już nawet nie jest im potrzebne mistrzostwo Polski, piłkarze są gwiazdami, trenerzy fachowcami, działacze cudotwórcami, tylko kibice jakoś nie znajdują sobie miejsca w tej rzeczywistości, a podobno to dla nich gra się w piłkę.


Co pozostaje więc zwykłemu człowiekowi, fanowi futbolu, który ściska kciuki za swój ukochany klub. Włączyć Play Station, FIFA, lub menedżera piłkarskiego i tam spełniać marzenia. Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że wyżej wymienione gry jeszcze długo będą bestsellerami na rynku gier komputerowych.


 
 
 

Autor bloga: Grzegorz Ignatowski

© 2023 by Biz Trends. Proudly created with Wix.com

bottom of page