top of page

Biało-czerwone marzenia. Od rozbitego żyrandola do finałów Euro [RECENZJA]

Książka "Biało-czerwone marzenia. Od rozbitego żyrandola do finałów Euro" wpadła mi w ręce trochę przez przypadek. Spodziewałem się, że będzie ona skupiała się przede wszystkim na dobrym efekcie wizualnym, a treść będzie jedynie dodatkiem. Chyba właśnie tego spodziewamy się po książkach dla dzieci, bo to właśnie do nich adresowana jest książka napisana przez Romualda Pawlaka. No więc zacząłem czytać i po przeczytaniu mogę powiedzieć z perspektywy przyszłego ojca, że za kilka lat będę ją z przyjemnością czytał mojemu synowi.


Fot. Wydawnictwo Rebis


Chyba po raz drugi w historii recenzji, które miałem okazji pisać, muszę powiedzieć, że to, co chcę przekazać, nie jest właściwie recenzją. Nie widzę większego sensu w recenzowaniu książki skierowanej dla dzieci - to one powinny wyrazić opinię czy książka im się podoba, czy nie. Tym razem piszę jednak z perspektywy ojca, którym zostanę za jakieś dwa miesiące.


A jako ojciec chłopca, który ze względu na moją pasję jest skazany na kontakt z futbolem, cieszę się, że wpadła mi w ręce pozycja, która pozwoli mi podzielić się tą pasją z moim synem.


To nic, że za kilka lat wiele nazwisk z obecnej reprezentacji Polski, będącej na pierwszym planie w pozycji "Biało-czerwone marzenia" zapewne już nie będzie grało w kadrze, a niektórzy pewnie już zakończą karierę. Tu chodzi o sposób przekazu. Książka zbudowana jest na podstawie rozmowy ojca z synem na temat reprezentacji, ale w tej rozmowie nieustannie przemycane są inne życiowe wartości. Ojciec wpaja je swojemu synowi, opowiadając o przejściach poszczególnych reprezentantów Polski. Opowiada o tym jak Peszko zrobił karierę, mimo iż urodził się z czterema nerkami, czy jak Jakub Błaszczykowski poradził sobie z problemami po śmierci matki. W efekcie dziecko dostaje jasny sygnał - nie ma takich przeciwności losu, których nie można przezwyciężyć siłą charakteru.


I to właściwie tyle, jeśli chodzi o to, co chciałem przekazać. Dodam jeszcze, że jak przystało na książkę dla dzieci, grafika stoi na najwyższym poziomie. Jest też kilka zdań o historii polskiej piłki, czy quiz, który pozwala sprawdzić wiedzę dziecka o futbolu. Ogólnie jest naprawdę nieźle, i muszę się przyznać, że pomimo faktu, iż mam już ponad 30 lat, czytałem tę książkę z przyjemnością. Wydawnictwo "Rebis" stanęło na wysokości zadania.

Autor bloga: Grzegorz Ignatowski

bottom of page